W Polsce rozpada się dziś niemal 1/3 zawieranych małżeństw. Rozwód to jednak nie tylko decyzja samych małżonków, ale także sądu, który wcale nie musi wyrazić zgody na formalne zakończenie małżeństwa. Z tego artykułu dowiesz się na jakiej podstawie i w jakich sytuacjach sąd może odmówić udzielenia rozwodu?
W ostatnich miesiącach media wielokrotnie alarmowały, że efektem trwającej już ponad rok pandemii może być wkrótce prawdziwa plaga rozwodów. Małżonkowie w związku z wprowadzaną masowo pracą zdalną i wszelkimi rządowymi obostrzeniami, coraz więcej czasu spędzają w domu – we własnym towarzystwie. A to sprawia, że na wierzch wychodzą cechy współmałżonka, których nie dostrzegaliśmy w natłoku codziennych spraw i obowiązków, gdy wspólnie spędzaliśmy ze sobą tylko wieczory i weekendy.
Zwiększoną liczbę rozwodów obserwujemy w wielu europejskich krajach, w których okres pandemicznego lockdownu trwa dłużej niż w Polsce. We Włoszech w ubiegłym roku aż o 60% wzrosła liczba wniosków o rozwód. W sumie w całym kraju rozpadło się w tym okresie aż 650 tysięcy rodzin. Z kolei wiodąca brytyjska firma prawnicza Stewarts w okresie od lipca do października 2020 roku odnotowała wzrost zapytań rozwodowych o 122% w porównaniu z tym samym okresem przed pandemią.
Wszystko wskazuje jednak na to, że ten trend nie dotknie naszego kraju. W lutym Główny Urząd Statystyczny opublikował wstępne dane, z których wynika, że w minionym roku rozwiodło się około 51 tysięcy małżeństw, czyli o około 14 tysięcy mniej niż rok wcześniej. I choć zmniejszona liczba orzeczonych rozwodów może być efektem czasowo ograniczanej działalności sądów i masowego odwoływania rozpraw z przyczyn sanitarnych lub zdrowotnych problemów sędziów, biegłych, prawników i samych małżonków, to każde zmniejszenie liczby rozwodów musi cieszyć.
W Polsce już od kilkunastu lat rozpada się niemal 1/3 wszystkich zawieranych małżeństw, a i tak nie jest to zły wynik w porównaniu z innymi państwami Europy. W kilkunastu krajach naszego kontynentu jest to dziś przynajmniej połowa wszystkich zawieranych związków małżeńskich. Co gorsza znaczną część rozwodników stanowią ludzie bardzo młodzi. W 2015 roku 45% rozwodzących się mężczyzn stanowili panowie do 24. roku życia, a 66% kobiet panie do 24. lat.
Każdy taki rozwód to niewątpliwie bardzo trudny moment nie tylko dla samych małżonków, ale często przede wszystkim dla ich dzieci. Nie zmienia to jednak faktu, że dziś jest to problem powszechny, z którym w swojej praktyce zawodowej spotyka się niemal każdy adwokat.
Proces rozwodowy wymaga bowiem nie tylko dużej odporności psychicznej, ale również znajomości prawa, które jasno stanowi, kiedy można, a kiedy nie powinno się udzielić rozwodu i jak rozstrzygać rozwodowe spory. Dlatego aby dobrze przygotować się do rozwodu, warto poznać podstawy prawne, na których będzie opierał się sędzia.
Znajomość przepisów może się okazać kluczowa zwłaszcza w sprawach, w których sąd będzie orzekał o tym, który z małżonków ponosi winę za rozpad małżeństwa. Zdarzają się oczywiście przypadki, w których małżonkowie zgodnie (za porozumieniem stron) zrzekają się wszelkich roszczeń w stosunku do drugiej osoby – byle tylko formalnie zakończyć związek małżeński. Jeśli natomiast do takiego porozumienia nie dojdzie, sąd będzie musiał zdecydować kto ponosi winę za rozpad małżeństwa. To właśnie osoba winna będzie bowiem musiała potem płacić alimenty dla niewinnego – zdaniem sądu – małżonka.
Podstawą prawną w sprawach rozwodowych jest więc Kodeks rodzinny i opiekuńczy, który w art. 56 stwierdza, że każdy z małżonków może żądać rozwodu „jeżeli między małżonkami nastąpił zupełny i trwały rozkład pożycia.” Co to oznacza w praktyce? Czy samo wniesienie pozwu rozwodowego nie jest dowodem na trwały rozkład pożycia?
Jak się okazuje, nie. Często zdarza się, że choć małżonkowie zgodnie żądają rozwodu, sędzia może na podstawie obiektywnych przesłanek stwierdzić, że w ich związku nie doszło do „trwałego i zupełnego rozkładu pożycia”. Aby można było mówić o spełnieniu warunków umożliwiających otrzymanie rozwodu musi bowiem dojść do ustania między małżonkami:
Aby sędzia zgodził się na udzielenie rozwodu musi więc dojść do ustania wszystkich trzech więzi jednocześnie. Nawet jeśli małżonkowie będą zgodnie twierdzić, że nie ma między nimi już żadnej więzi uczuciowej i fizycznej, ale będą nadal razem mieszkać i wspólnie zarządzać pieniędzmi, sędzia może w teorii odmówić orzeczenia rozwodu.
I choć takie orzeczenia zdarzają się najczęściej sądy potrafiły odmówić rozwodu także z powodu istnienia jedynie więzi fizycznej przy braku więzi emocjonalnej i gospodarczej. Taką sprawę rozstrzygał choćby Sąd Najwyższy, który w wyroku z 6 października 1951 roku stwierdził, że „pomiędzy stronami nie zachodzi trwały i zupełny rozkład pożycia małżeńskiego, o czym świadczy ten choćby fakt, że strony nadal mieszkają razem i utrzymują ze sobą stosunki cielesne. (…) Sąd nie oparł swych ustaleń wyłącznie na zeznaniach pozwanej, lecz na zeznaniach obu stron, które stwierdziły, że przez cały czas trwania procesu śpią na jednym tapczanie i utrzymują stosunki fizyczne. Jakkolwiek pożycie fizyczne jest tylko jedną z przesłanek pożycia małżeńskiego, jest jednak ono jego częścią istotną i trudno dojść do przekonania, aby przy trwałym i nieodwracalnym rozkładzie pożycia małżonkowie mogli nadal utrzymywać stosunki cielesne.”
Bywają jednak także i takie sytuacje, w których sąd stwierdza, że w danym przypadku faktycznie doszło do „trwałego i zupełnego rozkładu pożycia”, ale i tak nie decyduje się na orzeczenie rozwodu. Dlaczego?
Przesłanki do podjęcia takiej decyzji zostały wprost wymienione w art. 56 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego.
Czy oznacza to zatem, że rozwodu nie dostanie każde małżeństwo posiadające dzieci? Oczywiście nie.
Po pierwsze, w ustawie wspomniano jedynie o dzieciach „małoletnich”, co oznacza, że przesłanka ta nie może być zastosowana, jeśli dzieci mają już co najmniej 18 lat.
Po drugie, kluczowa jest ocena tego, w jaki sposób rozwód wpłynie na dobro dzieci. Sąd Najwyższy już w 1952 wypowiedział się na ten temat:
„Dobro dzieci przemawia za tym, by wychowywały się one w trwałej i dobrze funkcjonującej rodzinie”. Nie można mówić o naruszeniu przez orzeczenie rozwodu dobra dzieci, jeżeli w rodzinie występują stale awantury rodziców, których skutkiem jest zdemoralizowanie dzieci i zagrożenie dla ich wychowania.”
Orzeczenie Sądu Najwyższego z 22.02.1952 r.
Dlatego też sądy przy ocenianiu w jaki sposób rozwód wpłynie na dzieci zwraca uwagę na wiele czynników taki jak wiek dzieci, ich dotychczasowe stosunki z rodzicami, jak również stan zdrowia czy stopień wrażliwości dzieci. Istotna może się także okazać opinia biegłego psychologa, który może zbadać dziecko w trakcie procesu rozwodowego.
W skrócie można więc stwierdzić, że sąd powinien oddalić powództwo rozwodowe ze względu na dobro wspólnych małoletnich dzieci w sytuacji, gdy rodzice dobrze wykonują swoje obowiązki rodzicielskie, a sam rozwód może wpłynąć na pogorszenie sytuacji w tym zakresie. Rozwód powinien natomiast zostać orzeczony w sytuacji, gdy między małżonkami dochodzi do przedłużającego się konfliktu, którego ofiarami są także małoletnie dzieci.
Drugim powodem, dla którego sąd może odmówić rozwodu pomimo trwałego i zupełnego rozkładu pożycia jest natomiast sprzeczność rozwodu z zasadami współżycia społecznego.
Konkretnym przykładem może być tu sytuacja, w której jeden z małżonków jest nieuleczalnie chory i wymaga opieki materialnej i moralnej, a rozwód stanowiłby dla niego rażącą krzywdę.
Trzecią przesłanką do odmówienia rozwodu jest z kolei sytuacja, w której sąd stwierdzi, że to właśnie małżonek składający pozew o rozwód jest wyłącznie winny za rozkład pożycia.
W tym przypadku art. 56 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego zawiera jednak zastrzeżenie, że wyjątkiem jest sytuacja, w której druga osoba – uznana przez sąd za niewinną rozkładu małżeńskiego pożycia – wyrazi zgodę na rozwód lub sąd stwierdzi, że „odmowa jego zgody na rozwód jest w danych okolicznościach sprzeczna z zasadami współżycia społecznego”.
Najwięcej wątpliwości prawnych budzi oczywiście ostatnie zastrzeżenie, które pozostawia duże pole do interpretacji, czego efektem jest różnorodność sądowych orzeczeń. Sąd Najwyższy w wyroku z 27.06.2002 r. stwierdził, że naruszeniem zasad współżycia społecznego jest „utrzymywanie formalnych związków małżeńskich, w sytuacji gdy małżeństwo faktycznie nie istnieje i nie ma szans na jego dalsze funkcjonowanie.” Przyjęcie takiego założenia prowadziłoby do tego, że ten wyjątek mógłby być zastosowany niemal w każdej sytuacji.
Dlatego też najczęściej sądy zdecydowanie bardziej restrykcyjnie podchodzą do tego przepisu, rezerwując go choćby na sytuacje, gdy małżonek wyłącznie winny rozkładu pożycia jest ciężko chory, a dzięki nowemu związkowi uzyska troskliwą opiekę lub gdy brak zgody na rozwód jest jedynie formą szykany i manifestacji swojej przewagi nad współmałżonkiem.
Przede wszystkim jednak każdy taki przypadek jest oceniany w sposób jednostkowy i zależny od konkretnego przypadku, a ciężar udowodnienia, że małżonek odmawiający zgody na rozwód narusza zasady współżycia społecznego ciąży na pozywającym.
Taka sprawa wymaga niewątpliwie profesjonalnego przeprowadzenia całego procesu. Jeśli więc potrzebujesz wsparcia w tym zakresie lub masz jakiekolwiek inne pytania związane z tematyką rozwodów – serdecznie zapraszam do kontaktu.
W kolejnym artykule podzielę się natomiast garścią praktycznych wskazówek dotyczących procesów rozwodowych.
Kancelaria adwokacka "Prawo Filipa Filip Wołoszczak S.K."
ul. Tadeusza Czackiego 15/17, 00-043 Warszawa
NIP 1133050753 | KRS 0000950538 | REGON 521192826 |
Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy, XIV Wydział Gospodarczy KRS